Witam. Wiem że na tym forum są ludzie, którzy naprawdę potrafią pomóc. Są więc też tacy, i jest ich z tego co widziałem, całkiem sporo, którym właśnie dzięki czyjejś pomocy, udało się wyjść na prostą i mogą teraz żyć normalnie, odbierać nieznane numery telefonów, nie panikować kiedy pod bramę podjeżdża obcy samochód, i nie zbierać w ilościach hurtowych korespondencji od firm windykacyjnych. Dlatego i ja postanowiłem poszukać swojej szansy. Mam 24 lata, 1200zł pensji netto, i trochę nie po kolei w głowie, bo na przestrzeni ostatnich 4 lat udało mi się nabrać kredytów, w przeróżnych bankach, na sumę ok. 26000zł (w chwili obecnej tyle zostało mi do spłaty). Na początku spłacałem wszystkie raty, później były opóźnienia. W kolejnym etapie wysokość rat zaczęła przewyższać moją pensję, zapożyczałem się więc u znajomych, a później żeby oddać im długi, odwlekałem opłaty bankowe, aż w końcu doszło do przepotężnych opóźnień, wypowiedzenia kilku umów, władowania mnie w BIK i pewnie wszystkie inne możliwe zrzeszenia szemranych kredytobiorców. Teraz naprawdę nie odbieram nieznanych numerów, i z wytęsknieniem czekam weekendów i wieczorów w dniu powszednim, bo wiem że wtedy nie muszę spodziewać się nie bardzo proszonych gości z windykacji. Mój problem polega na tym, że bardzo chętnie wziąłbym kredyt konsolidacyjny, ale nikt mi go nie chce dać, choć na miesięczną ratę bez mrugnięcia okiem przeznaczyłbym 600-700zł. Mieszkam z rodzicami, i niestety nie mam nic pod zabezpieczenie ewentualnej pożyczki, jedynie poręczycieli. Jeśli ktoś ma wiedzę, którą mógłby się ze mną podzielić, i pomóc w rozwiązaniu tego problemu, to bardzo proszę o odpowiedź.
|