Banki sie nie gubia. Rozsadnie liczą. Nie sztuka dać kredyt. Sztuką jest później go spłacić. To co zostaje po spłacie raty i wszystkich innych kosztach powinno jeszcze starczyć na życie, bo jak zabraknie na chleb, to kredytu na pewno spłacać sie nie będzie. A dombank.... no cóz. Łatwo daje kredycik, ale i oprocentowanie nieliche. Coś za coś
no tak, inne banki po prostu kretydu nie daja, bo interesu nie widza. dla wielu dombank jest jedynym ratunkiem...chociazby te kredyty dla osob wykonujacych zawody zaufania publicznego, wiele bankow sie wypina, bo zarobki za niskie, przeciez to wstyd. a co do oprocenitowania wszystko zalezy od indywidualnej sytuacji.