Witam,
Mam pytanie do zorientowanych osób. Na początku proszę o w miarę szybką i konkretną odp. ponieważ jestem w nieciekawej sytuacji i goni mnie czas. Już tłumaczę o co chodzi.
Otóż kupuję działkę na kredyt. Na początku maja starałem się poprzez biuro doradztwa finansowego o uzyskanie kredytu(w pięciu bankach). W tym samym okresie, gdy usłyszałem że mam zdolność kredytową podpisałem wstępną umowę notarialną dotyczącą zakupienia działki na którą potrzebny mi był owy kredyt. W tym czasie byłem kawalerem. Wszystko miało się odbyć ekspresowo i miałem zdążyć z finalizacją i uruchomieniem kredytu do 10 czerwca czyli mojego ślubu. Tak się nie stało, wszytko się przedłużyło. Decyzja o przyznaniu kredytu zapadła już po moim ślubie. Zmienia to o tyle sytuację że mam teraz żonę-studentkę na utrzymaniu a starałem się o możliwie jak najkrótszy okres spłaty kredytu. Pewnie teraz na kilka dni przed podpisaniem umowy z bankiem już tej zdolności kredytowej na taki okres spłaty nie mam. Sprawa się dodatkowo skomplikowała, otóż w czwartek 10 lipca upłynął termin wstępnej umowy notarialnej, tego samego dnia przedłużyłem ze sprzedającym notarialnie jego ważność do 10 sierpnia. Wpłaciłem też już niecierpliwej stronie sprzedającej 25 tyś zł własnego wkładu.
Do tego w ostatnich tygodniach dostałem podwyżkę, mogę to udokumentować bankowi nową umową o pracę oraz nowym zaświadczeniem o zarobkach, pierwsza większa pensja spłynie na moje konto pod koniec lipca. Ze względu na okres urlopowy termin podpisania ostatecznego aktu notarialnego to 4 sierpnia i na nim jako druga osoba kupująca będzie już moja żona(mamy wspólnotę majątkową), na pierwszym akcie i jego przedłużeniu jestem tylko ja jako kawaler.
Proszę przeanalizujcie powyższe i wypowiedzcie się czy mam przes… i straciłem w głupi sposób 25 tyś zł czy też podwyżka rekompensuje koszta utrzymania żony i dostanę ten kredyt, gdy bank to zobaczy na dokumentach od pracodawcy, a może jest jeszcze inne alternatywne wyjście z sytuacji?