Witam, mam straszliwy problem i wielką nadzieję, że znajdzie się na tym forum osoba która będzie w stanie mi pomóc. Jestem z własnej głupoty zadłużony na około 29000. Początkowo małe sumy brane na studia przeradzały się w coraz to efektowniejsze oferty aż w końcu nakręciłem spiralę długów do przerażających rozmiarów. Do tego doszła przeprowadzka która kosztowała mnie tyle, że straciłem rachubę w płaceniu zobowiązań. Ale do rzeczy, w tych 29000 znajdują się 2 karty kredytowe, i 5 kredytów, jeden z nich spłacam regularnie, pozostałe przestałem spłacać od 3 do 5 miesięcy temu. Zalewa mnie korespondencja, a ja czekam tylko na dzień wypłaty żeby odsunąć od siebie tykającą bombę zegarową. Zarabiam około 1200 zł netto (um. o pracę), i spokojnie mógłbym spłacać przez dłuższy okres czasu raty w wysokości 400-500 zł, marzę o tym żeby któregoś dnia zasnąć ze spokojną głową, ale jak mam dostać kredyt konsolidacyjny, kiedy jestem w BiK, banki grożą wszczęciem postępowania, a ja nie mam nic pod hipotekę. Jeśli jest na forum ktoś, kto jest w stanie ocenić moją sytuację i pomóc, będę niewypowiedzianie wdzięczny.
|